Szanowni czytelnicy,
Trochę ostatnio miałam przerwy w pisaniu, za co przepraszam i już się poprawiam. Dzisiaj pokażę serce, które wyhaftowałam a potem zszyłam i podarowałam mojemu synowi.
Cała historia zaczęła się od tego, że mój syn zobaczył u kogoś w gościnie pluszowe serce i jak to dziecko od razu chciał by mu kupić takie same. Ponieważ buntuje się przeciwko kupowaniu pluszaków i w zasadzie zabawek których ma dużo (mam na myśli samochody zalegające w szufladach) to powiedziałam najpierw "nie" ale dodałam, że mogę mu takie uszyć sama. Jak się domyślacie syn wziął mnie za słowo i nie było siły, musiałam serce zrobić. Syn poprosił o myszy i tak powstał projekt z dwoma myszami i księżycem jako serem (stąd dziurki). Księżyc dodatkowo wyszywałam muliną, która po naświetleniu"światłem fosforyzuje w nocy. A wyszywałam na filcu (bo tylko taki materiał miałam w domu). Ciężko się wyszywało ale się udało. Efekt poniżej:
Niestety ten filc na tym sercu się trochę już zmechacił, tym bardziej, że syn go zabierał na wyjazdy. Nie jest to najlepszy materiał na maskotki, a szkoda bo ciekawie to wyglądało.
Trochę ostatnio miałam przerwy w pisaniu, za co przepraszam i już się poprawiam. Dzisiaj pokażę serce, które wyhaftowałam a potem zszyłam i podarowałam mojemu synowi.
Cała historia zaczęła się od tego, że mój syn zobaczył u kogoś w gościnie pluszowe serce i jak to dziecko od razu chciał by mu kupić takie same. Ponieważ buntuje się przeciwko kupowaniu pluszaków i w zasadzie zabawek których ma dużo (mam na myśli samochody zalegające w szufladach) to powiedziałam najpierw "nie" ale dodałam, że mogę mu takie uszyć sama. Jak się domyślacie syn wziął mnie za słowo i nie było siły, musiałam serce zrobić. Syn poprosił o myszy i tak powstał projekt z dwoma myszami i księżycem jako serem (stąd dziurki). Księżyc dodatkowo wyszywałam muliną, która po naświetleniu"światłem fosforyzuje w nocy. A wyszywałam na filcu (bo tylko taki materiał miałam w domu). Ciężko się wyszywało ale się udało. Efekt poniżej:
Niestety ten filc na tym sercu się trochę już zmechacił, tym bardziej, że syn go zabierał na wyjazdy. Nie jest to najlepszy materiał na maskotki, a szkoda bo ciekawie to wyglądało.
Komentarze
Prześlij komentarz