Przejdź do głównej zawartości

Jak szybko zrobić koszulkę z cekinową aplikacją

Szanowni Czytelnicy,

Dzisiaj kategoria szybkiego albo prawie szybkiego DIY. 

Ostatnio pojawiły się w sprzedaży ubrania, poduszki a nawet notatniki z cekinowymi aplikacjami, które jak się przeczesze ręką to zmieniają kolor. 

Bardzo mi się to podobało i chciałam mieć taką rzecz. Aż w końcu nadarzyła się okazja. Podczas jednej z wizyt w pasmanterii zobaczyłam serce, które zmieniało się na kolor jaskraworóżowy. Od razu wiedziałam, ze to jest to. Serce kosztowało 15 zł. Niestety te w sklepie lepiej zmieniało kolory bo moje nie chce się zmieniać na srebrne. Tylko na stronie jaskraworóżowej dobrze wygląda. Próbowałam je trochę rozciągnąć, żeby cekiny lepiej się układały ale nie wiele to daje. Jakbyście kupowali swoją wersję to lepiej sprawdźcie w sklepie jak to nowe się zmienia. Może też być tak, że te w sklepie było już wiele razy głaskane i już trochę się rozciągnęło. Moje było świeżo wyjęte z woreczka więc na pewno nie było wyrobione. 

Serce należało przyszyć na jakiejś koszulce. Jakiś czas temu była promocja w dyskoncie i kupiłam koszulki za 14,99 - sztuka. Właściwie głównie w celu ozdabiania na lato. Moje stare były zbyt zniszczone. 

Serce przymierzyłam na koszulce gdzie mi najlepiej pasuje i przyszyłam. Dookoła aplikacji była siatka więc można było przyszyć serce tak jak jest lub zawinąć siatkę pod spód. Zawinęłam siatkę pod spód i przyszyłam serce do bluzki, żeby wyglądało jak przyklejone.

Serce na srebrnej stronie:
Koszulka ze srebrnym sercem

Serce na jaskraworóżo:
Koszulka ze jaskraworozowym sercem

Koszt całkowity: 30 zł. Jeśli macie stare t-shirty w dobrym stanie i znajdziecie aplikacje w tańszej cenie to koszt będzie jeszcze mniejszy. To co, zrobicie swoją koszulkę?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moje pierwsze kroki z kaligrafią czyli jak nie należy czyścić stalówek

Szanowni Czytelnicy, Zawsze mi się podobały różne kroje czcionek. Miałam też ochotę uczyć się kaligrafii. Kupiłam nawet pióro na naboje gdzie stalówki są na stałe umieszczone w części, którą się przykręca. Tylko jak zwykle brakło czasu by zająć się kaligrafią na poważnie. W końcu zaopatrzyłam się w odpowiednie książki. Poprosiłam tatę żeby wyrzeźbił mi pisak lipowy z myślą że kiedyś się zabiorę (jak będzie czas, którego i tak nie ma). A tata zrobił mi ogromną niespodziankę bo zaraz poszedł do kuchni i zrobił mi kilka pisaków lipowych w tym również z przeciętą końcówką (taką co robi dwa ślady na papierze). Dostałam jeszcze od rodziców stalówki, no i nie było odwrotu. Wstyd byłoby nie spróbować użyć chociaż tego. Brakowało mi jeszcze tylko tuszu (bo mój stary od pisaków kreślarskich jeszcze ze studiów zrobił się wodnisty i musiałam go wyrzucić) i obsadki do tych cudownych stalówek. Te rzeczy zakupiłam już samodzielnie i mogłam zacząć swoją przygodę. Najpierw szukałam informac...

Kostki do gry do opowiadania

Ostatnio syn lubi grać w pewną grę. Mamy kostki z różnymi obrazkami. Gramy na przemian. Jedna osoba rzuca kostkami i następnie wymyśla opowiadanie tak aby użyć wszystkie elementy które wypadły na kostkach. Tę gra ma wersję komercyjną i w zasadzier od tej wersji się zaczęło. Zobaczyłam u kogoś gotowe kostki i ... Zamiast kupić w sklepie postanowiłam, że takie zrobimy. Potrzebny był papier techniczny, kredki, nożyczki, klej, linijka i ołówek. Najpierw naszkicowałam szablon do sześcianu następnie kazałam synowi narysować dowolne obrazki w kwadracikach no i sama parę narysowałam potem wycięłam i skleiłam. Kostki mają wymiar 2 x 2 cm. Początkowo graliśmy 8 kostkami ale pewnego dnia syn stwierdził, że nie ma na kostkach śmieciarki i musiałam narysować dwa nowe schematy aby po uzupełnieniu rysunkami stały się nowymi kostkami.  Gra jest bardzo fajna, mojemu synowi coraz bardziej się podoba a mi zaczyna się już nudzić. W związku z tym jego opowieści są coraz dłuższe a moje coraz kró...

Witraże wielkanocne z bibuły

Już dawno marzyłam o tym żeby coś takiego zrobić. Miałam czarne kartki papieru technicznego (a kiedyś to trzeba było biały malować) i kolorową bibułę. Brakowało tylko czasu i wytrwałości. W końcu czas się znalazł. Zagoniłam do roboty mojego syna (6 lat). Najpierw musiał zaprojektować jajko wielkanocne. Potem pogrubiłam krawędzie i zabrałam się do wycinania, swój projekt też. Następnie wycinaliśmy kawałki z bibuły i dopasowywaliśmy je do kształtów. A na koniec klejenie. Te kształty syn wycinał sam, najpierw kazałam mu odrysowywać przez kartonowy szkielet. Bardzo ważne okazało się dopasowanie kształtów. A samo smarowanie klejem i przyklejanie okazało się łatwe. Bardzo mojemu synowi podobało się patrzenie pod światło na witraż. Nie wiem czy jeszcze to powtórzymy. Myślę, że jednak taka robótka jest lepsza dla starszych dzieci. Młodsze bez pomocy rodziców nie dałyby sobie rady. A poniżej efekty naszej pracy. Po lewej jest witraż mojego syna (z samochodem) po prawej mój (z zającem).