Pamiętacie te chwile z dzieciństwa, kiedy kredkami, flamastrami albo farbami zapełnialiście biało-czarne powierzchnie? Być może niektórzy z Was nie lubili kolorowanek a być może niektórzy, w tym ja, tęsknili za tym po osiągnięciu tak zwanej dorosłości. Próbowałam różnych rzeczy. Kolorowałam przez pewien czas mandale. Był to taki temat zastępczy ot żeby nikt nie posądził mnie, że jestem dziecinna. Potem odkryłam łamigłówki logiczne w tym obrazki logiczne i oddawałam się namiętnie tej rozrywce czasami całymi dniami. Trochę kolorowania było też z moim synem, który zanim się wdrożył to zamaszyście ulubionym kolorem zapełniał stronę bez względu na czarne linie. Musiałam drukować mandale w dwóch egzemplarzach bo oczywiście zawsze musiał kolorować taki sam rysunek jak ja. Ileż jest takich rzeczy, które jako dorośli robimy "wspólnie" z dziećmi. Bo samym nam już nie wypada a dzięki dzieciom możemy to zrobić bez narażania się na śmieszność, bo przecież rodzice mają prawo bawić się ...