Przejdź do głównej zawartości

Co można zrobić z przyrządami do plecenia kwiatków - recenzja i pokaz możliwości

Szanowni Czytelnicy,

Dzisiaj postaram się pokazać wszystkie możliwości przyrządów do plecenia kwiatków. Po angielsku nazywają się flower looms. Posiadam dwa takie urządzenia: jedno firmy Clover a jedno firmy Prym.

Części urządzenia firmy Clover, po lewej rozłożone po prawej złożone są poniżej::



Poniżej części urządzenia firmy Prym, po lewej rozłożone a po prawej opakowanie i instrukcja:



Co można z nimi zrobić? To jest podstawowe pytanie. Kiedyś myślałam, że tylko kwiatki ale przy pisaniu tego posta okazało się, że takie krosna dają wiele innych możliwości.

Zacznę od urządzenia Prym. Jest najprostsze i ma najmniej części. Składa się z kwadratowej podstawki, okrągłego dysku z dziurkami i zestawu kołków. Do instrukcji po polsku nie ma się co przyczepić bo jej po prostu nie ma. Na szczęście w dołączonej instrukcji w wielu językach są czytelne schematy i to ratuje sytuację. Za to mamy polską nazwę urządzenia na opakowaniu: przyrząd do wyrobu plecionek. Hm, nie chciałabym się czepiać ale nazwa angielska na opakowaniu to flower loom czyli według mnie krosno do kwiatów albo jeśli pójdziemy tropem rosyjskiej nazwy to mamy tam przyrząd do wyrobu kwiatków i chwostów to czemu po polsku jest to przyrząd do wyrobu plecionek? No dobra nie to jest najważniejsze, bo istotną zaletą tego urządzenia jest możliwość układania własnych schematów do kwiatów. Jak ułożymy kołki tak się trzymają no i łatwo jest je włożyć w dziurki, gorzej z wyjęciem jak się za mocno wepchnie. Poniżej przykład jak można układać kołki na tarczy:



Co można robić za pomocą tego urządzenia? Kwiaty, kwiaty i jeszcze raz kwiaty a i rozetki oczywiście :) To co mamy na zdjęciu na pudełku nie jest jakoś specjalnie oszałamiające ale jeśli połączymy różne nitki i wstążki to otrzymamy to:




No to teraz czas na drugie urządzenie  tym razem firmy Clover. Zawiera mnóstwo części aż strach by się nie zgubiły ale za to cudowne opakowanie. Gorzej, że czasami długo układam w nim elementy bo nie chce mi się zamknąć. Instrukcja wydrukowana na monochromatycznym papierze w odcieniach fioletu. No cóż, jest polska instrukcja ale korzystam z angielskiej. Polska jest niepełna i nie ma wszystkich przykładów, które można znaleźć w angielskim odpowiedniku. Nie muszę dodawać, że polska instrukcja jest znowu najsłabszym punktem urządzenia.

Na krosnach Clover można robić tradycyjne kwiatki, takie jak pokazane wcześniej na zdjęciu na krośnie prym ale mamy też niedużą nakładkę z kołkiem i wtedy możemy robić wycinki koła o takie jak na zdjęciu (Krosna firmy Prym tego nie mają):



Do tego celu używamy załączonej igły lub własnej i tkamy.
Z kilku wycinków może powstać kwiat albo serweta.

Oprócz wycinków, możemy tkać dowolne kształty rozpięte na krosnach (można to zrobić też na przyrządzie firmy Prym) np. kwiatek taki jak na zdjęciu:


Te wycinki oraz kwiat użyłam do fioletowej serwetki o której pisałam już wcześniej http://robotkiuli.blogspot.com/2016/06/fioletowe-serwetki.html.

Możliwość tkania na krośnie daje dużo więcej możliwości jeśli chodzi o robienie kwiatków i rozetek.
prócz okręgów mamy do wyboru też kształty kwadratów i sześciokątów. Na sześciokątach możemy robić takie kwiatki czy rozetki jak na kołowych krosnach. Natomiast na kwadracie można to zrobić inaczej tak jak na zdjęciu poniżej (na przyrządzie firmy Prym też można to robić - wszystko zależy od tego jak ułożymy kołki).
Najpierw nawinęłam nitkę na kołki:
 Następnie połączyłam na swój sposób. Oryginalnie stosuje się pewien typ wiązania, ja natomiast obszydełkowałam w kółko i wygląda to teraz jak drobne kwiatki.
Powstałą rozetkę wykorzystałam do stworzenia serwetki:


To już mógłby być koniec opinii ale szukając różnych wzorów na kwiatowe plecionki znalazłam w Internecie coś jeszcze, czego nie ma w instrukcji. Postanowiłam więc spróbować. Użyłam najmniejszych okrągłych krosien jako mini obręczy dziewiarskiej. Było nieco trudniej bo tu kołki są gładkie i robótka miała tendencję do zsuwania się a ale się udało zrobić to:


A z tego powstał kwiatek:


Z którego zrobiłam oczywiście serwetkę:



Krosien firmy Prym nie da się  wykorzystać jako obręczy dziewiarskich, chyba, że najmniejszy obwód koła. A i tak może być problem ze sprawnym operowaniem na robótce z racji konstrukcji urządzenia.

Podsumowując, obydwa urządzenia są ciekawe. Jednak wydaje mi się, że więcej możliwości do wyrobu różnych rzeczy mamy z krosnem Clover. Pomimo, ze krosna mają stałą liczbę kołków to jednak możliwość kombinacji wydaje się dużo większa, no i fakt, że zawsze jeszcze możemy wykorzystać je jako mini obręcze dziewiarskie.

Krosno firmy Prym daje możliwość swojego układania kołków jednak w zakresie fabrycznie wykonanych dziurek. Nie wiem czy nie lepsza była by wersja z dowolną i regularną ilością dziurek (tak jak w metalowych siatkach do gięcia drutów). Wówczas można byłoby spróbować robić na tym kształty lub rozetki z drutu. Tyle, że obydwa krosna są plastikowe i nie wiem czy drut ich nie zniszczy. Nie próbowałam robótek z drutu na krosnach ale robiłam je na laleczkach dziewiarskich (tam są metalowe kołki). Wszystko w takim razie przede mną a ja mam nowy pomysł na robótkę.

Mam nadzieję, że post był pomocny w wyborze krosien do kwiatków. Życzę w takim razie miłego robienia kwiatków i innych cudeniek.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moje pierwsze kroki z kaligrafią czyli jak nie należy czyścić stalówek

Szanowni Czytelnicy, Zawsze mi się podobały różne kroje czcionek. Miałam też ochotę uczyć się kaligrafii. Kupiłam nawet pióro na naboje gdzie stalówki są na stałe umieszczone w części, którą się przykręca. Tylko jak zwykle brakło czasu by zająć się kaligrafią na poważnie. W końcu zaopatrzyłam się w odpowiednie książki. Poprosiłam tatę żeby wyrzeźbił mi pisak lipowy z myślą że kiedyś się zabiorę (jak będzie czas, którego i tak nie ma). A tata zrobił mi ogromną niespodziankę bo zaraz poszedł do kuchni i zrobił mi kilka pisaków lipowych w tym również z przeciętą końcówką (taką co robi dwa ślady na papierze). Dostałam jeszcze od rodziców stalówki, no i nie było odwrotu. Wstyd byłoby nie spróbować użyć chociaż tego. Brakowało mi jeszcze tylko tuszu (bo mój stary od pisaków kreślarskich jeszcze ze studiów zrobił się wodnisty i musiałam go wyrzucić) i obsadki do tych cudownych stalówek. Te rzeczy zakupiłam już samodzielnie i mogłam zacząć swoją przygodę. Najpierw szukałam informac...

Laleczki dziewiarskie - jak to się robi.

Szanowni czytelnicy, Laleczki dziewiarskie to małe urządzenia do robienia sznurków. Jest oczywiście instrukcja jak nawlekać ale dzisiaj przygotowałam dla Was tutorial zdjęciowy. Wykorzystam laleczkę na cztery kołki. Oprócz tego używam szydełka zamiast dołączonego patyczka, ponieważ łatwiej mi łapać pętelki. Najpierw musimy przewlec nitkę przez otwór w laleczce. Jeśli robimy sznurki z grubszej włóczki wystarczy wpuszczać nitkę do otworu aż wyjdzie drugą stroną. Z kordonkiem mi się to nie udało ale wystarczyło wziąć szydełko i włożyć od drugiej strony i przeciągnąć pętelkę. Nitka powinna wystawać z drugiej strony tak jak na zdjęciu. Widać też ułożenie laleczki w ręce: Następnie owijamy nitką kołki tak jak to jest na zdjęciu poniżej:  Teraz możemy już przystąpić do tworzenia sznurka. Owijamy nitką kołki tak by nitka była nad pętelkami:  Następnie pętelki z pod spodu zdejmujemy nad utworzonymi pętelkami. Na zdjęciu poniżej jest pokazaną, którą pętelkę należy złapać...

Witraże wielkanocne z bibuły

Już dawno marzyłam o tym żeby coś takiego zrobić. Miałam czarne kartki papieru technicznego (a kiedyś to trzeba było biały malować) i kolorową bibułę. Brakowało tylko czasu i wytrwałości. W końcu czas się znalazł. Zagoniłam do roboty mojego syna (6 lat). Najpierw musiał zaprojektować jajko wielkanocne. Potem pogrubiłam krawędzie i zabrałam się do wycinania, swój projekt też. Następnie wycinaliśmy kawałki z bibuły i dopasowywaliśmy je do kształtów. A na koniec klejenie. Te kształty syn wycinał sam, najpierw kazałam mu odrysowywać przez kartonowy szkielet. Bardzo ważne okazało się dopasowanie kształtów. A samo smarowanie klejem i przyklejanie okazało się łatwe. Bardzo mojemu synowi podobało się patrzenie pod światło na witraż. Nie wiem czy jeszcze to powtórzymy. Myślę, że jednak taka robótka jest lepsza dla starszych dzieci. Młodsze bez pomocy rodziców nie dałyby sobie rady. A poniżej efekty naszej pracy. Po lewej jest witraż mojego syna (z samochodem) po prawej mój (z zającem).