Przejdź do głównej zawartości

Letnia koszulka

Szanowni Czytelnicy,

Dzisiaj zaprezentuje moją koszulkę na lato wyszywaną koralikami.

Najpierw może skąd się wziął pomysł. Kiedyś w księgarni z tanią książką zakupiłam pozycję Amandy Brooke Murr-Hinson o tytule: "Biżueria, aplikacje, dekoracje, 100 modnych wzorów", Wydawnictwa Buchman. Książka podzielona jest tematycznie (zwierzęta, słodycze, plaża i inne) i zawiera wzory na plecionki z drutu i koralików. Tak się składa, że nie za bardzo miałam ochotę na plecionki druciane ale książka była z ciekawą szatą graficzną więc ją kupiłam. Po przejrzeniu moja wyobraźnia zaczęła działać. Okazało się, że wszystkie figurki są prezentowane na tle aplikacji, które wyglądają jak uszyte na maszynie. Wygląda to niesamowicie - parująca kawa, drzewo z dziuplą a nawet mapa świata. To mnie zainspirowało do zrobienia koszulki w tym stylu.

Najpierw wykonałam aplikacje na koszulce. W tym celu wycięłam odpowiednie kształty i przyłożyłam na bluzkę żeby zobaczyć czy pasują i w jakiej kolejności je naszywać. Potem naszyłam je różnymi ściegami na maszynie. Mam nawet ręcznik z frędzlami.

zdjecie koszulki bez koralikow


Potem no cóż potem koszulka leżała od zeszłych wakacji aż do tej wiosny, kiedy postanowiłam skończyć dzieło. W tym celu wyjęłam wszystkie koraliki i zaczęłam wyszywać. Niektóre wzory wzięłam z opisanej wyżej książki. W niej każdy wzór jest rozrysowany na schemacie. Jednak większość wzorów musiałam dostosowywać do swoich koralików i wyszło całkiem kolorowo i letnio. Proces wyszywania trochę trwał. Czasami jednego wieczoru wyszyłam jeden kształt, czasami dwa. Ogólnie siedziałam nad samym wyszywaniem przeszło dwa tygodnie.

Koszulkę już nosiłam a zdjęcie poniżej jest po pierwszym praniu w pralce na zwykłym programie.
zdjecie koszulki z koralikami
Prasowanie takiej koszulki tylko na lewej stronie. Niestety kilka koralików mi odpadło i musiałam je przyszywać na nowo (ale jak każdy rękodzielnik, nawet amator, mam zapas). Natomiast najbardziej rozczarowały mnie koraliki Toho Mix. Użyłam ich bo były ładne, równych kształtów i w wielu odcieniach ale niestety czerwone straciły swój kolor i moje wiaderko już tak ładnie nie wygląda. Ciekawe, że niektóre powlekane od środka srebrną powłoką nieznanej firmy też straciły po praniu swoją powłokę ale nie kolor, więc nie widać różnicy. No oczywiście najlepiej przetrwały stare koraliki z recyklingu (może dlatego, że to co miało się z nich wcześniej zetrzeć już się starło). Następnym razem koszulkę dam jednak na program ręcznego prania.


A może powinnam założyć spółkę z ciocią Wandzią. Ciocia robi genialne patchworki i cała obdarowana rodzina to potwierdzi. Mój syn ma fantastyczną kołdrę w samochody a mama prześliczny patchworkowy obraz koguta w kuchni. Więc Ciocia mogłaby naszywać aplikacje na ubrania a ja mogę wyszywać. Pozdrawiam Cię Ciociu!.

A Wy macie jakieś pomysły na aplikacje, koraliki czy patchwork?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Moje pierwsze kroki z kaligrafią czyli jak nie należy czyścić stalówek

Szanowni Czytelnicy, Zawsze mi się podobały różne kroje czcionek. Miałam też ochotę uczyć się kaligrafii. Kupiłam nawet pióro na naboje gdzie stalówki są na stałe umieszczone w części, którą się przykręca. Tylko jak zwykle brakło czasu by zająć się kaligrafią na poważnie. W końcu zaopatrzyłam się w odpowiednie książki. Poprosiłam tatę żeby wyrzeźbił mi pisak lipowy z myślą że kiedyś się zabiorę (jak będzie czas, którego i tak nie ma). A tata zrobił mi ogromną niespodziankę bo zaraz poszedł do kuchni i zrobił mi kilka pisaków lipowych w tym również z przeciętą końcówką (taką co robi dwa ślady na papierze). Dostałam jeszcze od rodziców stalówki, no i nie było odwrotu. Wstyd byłoby nie spróbować użyć chociaż tego. Brakowało mi jeszcze tylko tuszu (bo mój stary od pisaków kreślarskich jeszcze ze studiów zrobił się wodnisty i musiałam go wyrzucić) i obsadki do tych cudownych stalówek. Te rzeczy zakupiłam już samodzielnie i mogłam zacząć swoją przygodę. Najpierw szukałam informac...

Laleczki dziewiarskie - jak to się robi.

Szanowni czytelnicy, Laleczki dziewiarskie to małe urządzenia do robienia sznurków. Jest oczywiście instrukcja jak nawlekać ale dzisiaj przygotowałam dla Was tutorial zdjęciowy. Wykorzystam laleczkę na cztery kołki. Oprócz tego używam szydełka zamiast dołączonego patyczka, ponieważ łatwiej mi łapać pętelki. Najpierw musimy przewlec nitkę przez otwór w laleczce. Jeśli robimy sznurki z grubszej włóczki wystarczy wpuszczać nitkę do otworu aż wyjdzie drugą stroną. Z kordonkiem mi się to nie udało ale wystarczyło wziąć szydełko i włożyć od drugiej strony i przeciągnąć pętelkę. Nitka powinna wystawać z drugiej strony tak jak na zdjęciu. Widać też ułożenie laleczki w ręce: Następnie owijamy nitką kołki tak jak to jest na zdjęciu poniżej:  Teraz możemy już przystąpić do tworzenia sznurka. Owijamy nitką kołki tak by nitka była nad pętelkami:  Następnie pętelki z pod spodu zdejmujemy nad utworzonymi pętelkami. Na zdjęciu poniżej jest pokazaną, którą pętelkę należy złapać...

Witraże wielkanocne z bibuły

Już dawno marzyłam o tym żeby coś takiego zrobić. Miałam czarne kartki papieru technicznego (a kiedyś to trzeba było biały malować) i kolorową bibułę. Brakowało tylko czasu i wytrwałości. W końcu czas się znalazł. Zagoniłam do roboty mojego syna (6 lat). Najpierw musiał zaprojektować jajko wielkanocne. Potem pogrubiłam krawędzie i zabrałam się do wycinania, swój projekt też. Następnie wycinaliśmy kawałki z bibuły i dopasowywaliśmy je do kształtów. A na koniec klejenie. Te kształty syn wycinał sam, najpierw kazałam mu odrysowywać przez kartonowy szkielet. Bardzo ważne okazało się dopasowanie kształtów. A samo smarowanie klejem i przyklejanie okazało się łatwe. Bardzo mojemu synowi podobało się patrzenie pod światło na witraż. Nie wiem czy jeszcze to powtórzymy. Myślę, że jednak taka robótka jest lepsza dla starszych dzieci. Młodsze bez pomocy rodziców nie dałyby sobie rady. A poniżej efekty naszej pracy. Po lewej jest witraż mojego syna (z samochodem) po prawej mój (z zającem).