Przejdź do głównej zawartości

Moje nowe kolorowanki

Szanowni Czytelnicy,

Moja kolekcja kolorowanek dla dorosłych powiększyła się jakiś czas temu o dwie nowe pozycje. Jedna z nich to francuska książeczka "Color Zen la Nature", Wydawnictwo Hemma 2016, a druga to "Kolorowy Detoks Głowy", seria biblioteczka Gazety Wyborczej, wydawca Agora, Warszawa 2016. Co ciekawe na okładce jest napis że ta druga pozycja jest dostępna w formie e-booka. Pewnie kosztuje taniej niż moja papierowa wersja ale czy e-booka da się kolorować? W tym wypadku pozostanę jednak przy formie papierowej.



Książeczka Color Zen La Nature jest ciekawa dlatego że składa się z częściowo kolorowanych obrazków, które jedynie trzeba dokończyć. Kolory są bajeczne i jak oglądam tą książkę to mam zawsze ochotę wziąć coś do kolorowania i zabrać się do pracy. Dwie kartki już pokolorowałam. A trzeba dodać, że kartki są na tyle grube, że flamastry nie przebijają. Okładka daje radę ale jeśli chcemy dobrze rysować to jakaś twarda powierzchnia dodatkowa by się przydała. No cóż wydawnictwo było tanie więc nie ma co oczekiwać, że będzie tam twarda i gruba (do 4 mm) okładka.

Druga pozycja zauroczyła mnie mnogością różnych zadań. Znajdziemy tam: tradycyjne kolorowanki, elementy do uzupełniania bazgrołami (doodles, tangles), łączenie kropek, kolorowanie obrazków według numerów kolorów i coś co mnie urzekło czyli kaligrafię (jak również inicjały ze starych książek do kolorowania). Ciekawe jest to, że znalazłam tu kolorowankę z francuskiego wydawnictwa.
Sprawdziłam więc źródła ilustracji w obu pozycjach no i francuska pozycja podaje tylko jedno źródło zaś polska pozycja ma wiele źródeł. To kto od kogo tu ściągał? A może te obrazki z francuskiej książeczki są wzięte z Internetu z wolnego źródła?
Na zdjęciu po lewo ślimak we francuskim wydaniu a po prawo po polsku.

Ponieważ nie mogłam się oprzeć to zabrałam się za wypełnianie kolorowanki Kolorowego detoksu głowy no i tu się pojawił problem. Używam flamastrów i niestety one przebijają. Kartki są grubości kartek papieru w zwykłej książek. A muszę się jeszcze przyznać, że większość flamastrów, jakie używam, są rozwodnione (bo jak się wypisują to dolewam do nich trochę wody i dalej piszą). Trochę szkoda, ale na szczęście jeszcze nie jest tak źle z tymi kartkami.
Jak przystało na kolorowankę, kartki są odrywane ale nie sądzę by ktoś chciał je odrywać. Dlaczego? Bo książka oprócz kolorowanek ma ciekawe artykuły np. odnośnie percepcji wzroku, kolorów. Dowiedziałam się co to jest tetrachromatyzm (widzenie 4 zamiast 3 barw). Można znaleźć też odnośniki do ciekawych stron internetowych np. do strony o kaligrafii. Jednak wcześniej udało mi się  znaleźć ciekawszą stronę dotyczącą sztuki pisania. Oto ona http://kaligrafia.info/ i można tam znaleźć link do strony, gdzie generuje się liniuszki (ku mojemu zdziwieniu można nawet wybrać markę pióra do kaligrafii i wiele innych parametrów).

Zapomniałam, jeszcze powiedzieć o formacie. Polska książeczka to jest najmniejsza kolorowanka dla dorosłych jaką miałam. Format jest książkowy (wydaje mi się, że to B5), no w każdym bądź razie wielkość zeszytu. Nic tylko zabrać pod pachę i iść w plener. Niestety niektóre łamigłówki na tym tracą np. kropki i kolorowanki z numerami. Są za proste. Za to inne w tym formacie są łatwiejsze do zapełnienia (spędza się jedno popołudnie albo wieczór zamiast dwóch dni).

Kolorowanki dla dorosłych stały się tak popularne, że w księgarniach są już specjalnie wydzielone regały. Uwielbiam tam chodzić i sprawdzać co nowego się pojawiło. No i niestety tak powiększa się moja lista życzeń na tego typu pozycje. Do tej listy muszę dodać jeszcze dwie kolorowanki, które mnie ciekawią. Jedna z zabytkami Warszawy a druga z obrazkami składającymi się z samych kółek, w których są wpisane numerki. Kolorowanie ma polegać na zapełnianiu rysunku kolorami o coraz jaśniejszych (albo w drugą stronę coraz ciemniejszych) odcieniach zgodnie z numeracją. Po skończonej pracy ma się ukazać gotowy obrazek - niespodzianka. Spotkaliście może jakieś inne ciekawe wersje kolorowanek? Dajcie znać co macie i co lubicie kolorować.

A teraz? Bierzemy się do kolorowania!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Laleczki dziewiarskie - jak to się robi.

Szanowni czytelnicy, Laleczki dziewiarskie to małe urządzenia do robienia sznurków. Jest oczywiście instrukcja jak nawlekać ale dzisiaj przygotowałam dla Was tutorial zdjęciowy. Wykorzystam laleczkę na cztery kołki. Oprócz tego używam szydełka zamiast dołączonego patyczka, ponieważ łatwiej mi łapać pętelki. Najpierw musimy przewlec nitkę przez otwór w laleczce. Jeśli robimy sznurki z grubszej włóczki wystarczy wpuszczać nitkę do otworu aż wyjdzie drugą stroną. Z kordonkiem mi się to nie udało ale wystarczyło wziąć szydełko i włożyć od drugiej strony i przeciągnąć pętelkę. Nitka powinna wystawać z drugiej strony tak jak na zdjęciu. Widać też ułożenie laleczki w ręce: Następnie owijamy nitką kołki tak jak to jest na zdjęciu poniżej:  Teraz możemy już przystąpić do tworzenia sznurka. Owijamy nitką kołki tak by nitka była nad pętelkami:  Następnie pętelki z pod spodu zdejmujemy nad utworzonymi pętelkami. Na zdjęciu poniżej jest pokazaną, którą pętelkę należy złapać...

Moje pierwsze kroki z kaligrafią czyli jak nie należy czyścić stalówek

Szanowni Czytelnicy, Zawsze mi się podobały różne kroje czcionek. Miałam też ochotę uczyć się kaligrafii. Kupiłam nawet pióro na naboje gdzie stalówki są na stałe umieszczone w części, którą się przykręca. Tylko jak zwykle brakło czasu by zająć się kaligrafią na poważnie. W końcu zaopatrzyłam się w odpowiednie książki. Poprosiłam tatę żeby wyrzeźbił mi pisak lipowy z myślą że kiedyś się zabiorę (jak będzie czas, którego i tak nie ma). A tata zrobił mi ogromną niespodziankę bo zaraz poszedł do kuchni i zrobił mi kilka pisaków lipowych w tym również z przeciętą końcówką (taką co robi dwa ślady na papierze). Dostałam jeszcze od rodziców stalówki, no i nie było odwrotu. Wstyd byłoby nie spróbować użyć chociaż tego. Brakowało mi jeszcze tylko tuszu (bo mój stary od pisaków kreślarskich jeszcze ze studiów zrobił się wodnisty i musiałam go wyrzucić) i obsadki do tych cudownych stalówek. Te rzeczy zakupiłam już samodzielnie i mogłam zacząć swoją przygodę. Najpierw szukałam informac...

Witraże wielkanocne z bibuły

Już dawno marzyłam o tym żeby coś takiego zrobić. Miałam czarne kartki papieru technicznego (a kiedyś to trzeba było biały malować) i kolorową bibułę. Brakowało tylko czasu i wytrwałości. W końcu czas się znalazł. Zagoniłam do roboty mojego syna (6 lat). Najpierw musiał zaprojektować jajko wielkanocne. Potem pogrubiłam krawędzie i zabrałam się do wycinania, swój projekt też. Następnie wycinaliśmy kawałki z bibuły i dopasowywaliśmy je do kształtów. A na koniec klejenie. Te kształty syn wycinał sam, najpierw kazałam mu odrysowywać przez kartonowy szkielet. Bardzo ważne okazało się dopasowanie kształtów. A samo smarowanie klejem i przyklejanie okazało się łatwe. Bardzo mojemu synowi podobało się patrzenie pod światło na witraż. Nie wiem czy jeszcze to powtórzymy. Myślę, że jednak taka robótka jest lepsza dla starszych dzieci. Młodsze bez pomocy rodziców nie dałyby sobie rady. A poniżej efekty naszej pracy. Po lewej jest witraż mojego syna (z samochodem) po prawej mój (z zającem).